Kawa - czarne złoto afrykańskich władców
Mało kto wie, że ten najpopularniejszy na świecie napój, spożywany dziś przez miliony osób we wszystkich krajach, swoje początki przechodził bardzo burzliwie. W jego historii nie brakuje biedy, okrucieństwa, przemocy i krwi.
Nasiona kawy pochodzą z terenów tzw. Rogu Afryki i Półwyspu Arabskiego - to tam tysiąc lat p.n.e. zostały przyuważone zwierzęta, które po obgryzieniu owoców z dotychczas nieznanego krzewu stawały się wyjątkowo pobudzone. Miejscowi ludzie stwierdzili, że podobny wpływ owa roślina ma na organizm człowieka. Nie do końca jasna jest geneza nazwy “kawa”, która wywodzi się z języka arabskiego, tureckiego, bądź regionu w Etiopii, znanego z jej uprawy.
Człowiek, poznając właściwości owoców kawowca, w pierwszej kolejności wykorzystywał ziarna tej niezwykłej rośliny do wyrobu specyfiku, pomagającego osiągnąć lepsze rezultaty w walce. Początkowo nie był to napar, lecz kulki formowane z mazi powstałej po wymieszaniu zmiażdżonych owoców kawowca i tłuszczu zwierzęcego. Zwyczaj picia kawy zaczął rozpowszechniać się wiele wieków później i nie wiadomo, kto skosztował jej w pierwszej kolejności.
Kawa stopniowo rozpowszechniała się po całym świecie, łącznie z Europą i wszędzie napotykała na stanowczy opór ze względu na swoje pochodzenie, uznawane za pogańskie. Mimo budzących kontrowersji, dzięki swoim właściwościom zdobywała jednak coraz szersze uznanie i w końcu, na przełomie XVIII i XIX w. stała się jednym z najpopularniejszych i najcenniejszych towarów importowanych z Afryki i innych krajów z okolic równika. Niestety, dzięki ogromnemu popytowi i idącym za nim pieniądzem, stała się w tych czasach powodem do wielu konfliktów. Państwa, posiadające warunki klimatyczne umożliwiające jej uprawę rosły w siłę i były podbijane przez inne, kierowane chęcią zysku.
Z czasem rzeczywistość i ludzka natura sprawiły, że również w przypadku kawy, rdzenni jej odkrywcy wielokrotnie pogrążyli się w biedzie, świadcząc w ubóstwie często niewolniczą pracę na rzecz bogatych baorów, sprowadzających ją na stary kontynent. Niestety, istnieją przesłanki świadczące o tym, że proceder taki występuje nadal.
Ania22 - wtorek, 17 lutego 2015, godz. 11:33
Chyba taka już ludzka natura, że gdzie jest pieniądz, tam jest i rozlana krew. Nie wiedziałam, że było to przy kawie aż na taką skalę… Trochę to smutne, tym bardziej, że kawa jest moim ulubionym napojem i ciężko byłoby się z niej wycofać.
Krystian - wtorek, 17 lutego 2015, godz. 18:51
Ania, Twoja rezygnacja z kawy nic by nie dała. Po pierwsze, niewolnictwo to już nie nasze czasy. Wierzę, że nadal przy uprawie kawy bywa ogromny wyzysk, ale na pewno nie dzieje się to już na aż tak dużą skalę. Poza tym, czy rezygnacja z kawy pojedynczej jednostki cokolwiek by dała? Przecież to kropla w morzu.
Ania22 - środa, 25 lutego 2015, godz. 12:05
Pewnie masz rację, ale ja nic nie poradzę na to, że zawsze jak przeczytam takie rzeczy, to biorę je sobie bardzo do serca! Teraz wyjdzie na to, że będę musiała w końcu przestać pić kawę, bo za każdym razem będę miała coraz większe wyrzuty sumienia...
Marek Cisek - czwartek, 26 lutego 2015, godz. 08:52
To przerzuć się na kawę zbożową - jej uprawa nie jest skoncentrowana wyłącznie w tak wąskim paśmie klimatycznym, przez co chyba wyzysku było tu znacznie mniej ;-)
Ania22 - piątek, 27 lutego 2015, godz. 11:25
Marek Twój pomysł nie jest zły, ale niestety smak kawy zbożowej znacznie odbiega od mojego ulubionego espresso. Nie wyobrażam sobie, żeby mogła być ona jakimś jego substytutem.