Zbliża się koniec kawy? Nic z tych rzeczy. Zagrożone są wyłącznie dzikie odmiany
Od co najmniej kilku dni w sieci można przeczytać, że w bliżej nieokreślonej przyszłości na świecie może zabraknąć kawy, a pierwsze symptomy, które mają o tym świadczyć, pojawiają się już teraz. Pragniemy Was uspokoić, analizując najnowsze doniesienia bez udziału silnych emocji, za to z nieco chłodniejszą głową.
Cała burza zaczęła się od wyników badań i obserwacji, które wskazują, że ponad połowa spośród 124 dzikich gatunków kawy jest zagrożona wyginięciem. Przeważającą część z nich, według naukowców, należałoby już teraz włączyć do czerwonej księgi Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody. Powodem takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim zmieniający się klimat.
Ryzyko wyginięcia nie jest jednak równoznaczne z tym, że faktycznie dojdzie do najgorszego, a nawet jeśli tak się stanie, nie oznacza to, że zagłada spadnie na całe 60% gatunków dzikiej kawy wymienionych w raporcie doktora Aarona Davisa z brytyjskich Royal Botanic Gardens i jego zespołu badawczego. Jest jednak pewne to, że nie wszystkie ocaleją. Już teraz naukowcy wspominają o gatunkach, które nie były widziane w środowisku naturalnym od przeszło 100 lat. Można więc je uznać za bezpowrotnie utracone.
Największym stopniem zagrożenia wyginięciem są rośliny występujące w Afryce Subsaharyjskiej, na Madagaskarze i w Tanzanii. Przyczyny są różne w zależności od części świata, ale najczęściej wymienia się suszę i wylesianie. Najmniejszą szansę na przetrwanie ma dzikorosnąca kawa Arabica, która przy ciągle rosnącej emisji gazów cieplarnianych prawdopodobnie zniknie z powierzchni naszej planety jeszcze w XXI wieku. Jej handlowa odmiana jest najchętniej kupowana przez kawoszy i stanowi około 2/3 światowego rynku. Drugą dziką odmianą, która jest powszechnie znana i dostępna w sklepach, jest robusta. Pozostałe 122 gatunki nie są ani spożywane, ani uprawiane.
Zalety picia kawy
Zapewne przychodzi Wam do głowy jej pobudzające działanie oraz fakt, że po jej wypiciu każda praca staje się efektywniejsza. Okazuje się, że zalety mogłyby być liczone w dziesiątkach. My postaramy się podać ich jak najwięcej.Załóżmy najgorszy scenariusz, czyli bezpowrotne wyginięcie 60% dzikich gatunków kawy. Czy będzie to miało realny wpływ na ilość kawy dostępnej w sprzedaży? Oczywiście nie. Ziarna, które trafiają do sklepów, pochodzą z gospodarstw zajmujących się kontrolowaną uprawą kawy, a nie z krzewów i drzew rosnących w środowisku naturalnym. Nie oznacza to bynajmniej, że wyginięcie dzikich odmian kawowca nie będzie miało żadnych następstw.
Część zagrożonych gatunków służy producentom do udoskonalania handlowych odmian kawy. Polega to w dużej mierze na uodpornieniu upraw na zmieniające się warunki klimatyczne i choroby, które mogą dotknąć roślin. Potrzebne może okazać się uzupełnienie banku z genetycznym bogactwem dzikich odmian lub sadzenie ich w lasach chronionych przez państwo. Brak wystarczających funduszy powoduje, że obecnie połowa dzikich gatunków jest niezabezpieczona w żaden z dwóch wymienionych sposobów. W przypadku najwyższej konieczności nie powinno być z tym jednak większych problemów. Ewentualny wydatek po prostu się opłaci.
Chociaż sytuacja, w której miałby nastąpić światowy „koniec” poranków z kubkiem kawy, jest mało realna, problemu nie należy bagatelizować. Dotyczy to szczególnie krajów, których gospodarka opiera się na produkcji i eksporcie ziaren kawy. Nie dajmy się jednak zwariować. Kawa była, jest i nic realnie nie wskazuje na to, że jej zabraknie.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!