Kawa z odchodów zwierzaka
Co ma wspólnego zwierzak podobny do kota, który okazał się nosicielem wirusa SARS z najdroższą kawą świata? Otóż najrzadsza i według smakoszy najlepsza kawa na naszym globie jest wytwarzana z ziaren odzyskiwanych z odchodów cywety.
Tajemniczo brzmiąca nazwa to określenie łaskuna. Drapieżnego ssaka z rodziny wiwerowatych. Zwierzak występujący w tropikalnych lasach Indii, Filipin i Chin uznawany jest za szkodnika. Często spotkać można go w pobliżu siedzib człowieka. Podczas nocy, bo wtedy jest aktywny, niszczy on owocowe plantacje. Żywi się między innymi owocami kawowca. I to właśnie w jego żołądku dochodzi do strawienia miękkiej osnówki, ale nie ziaren. Te w stanie prawie nienaruszonym są przez cywetę wydalane. Przyszłe kawowe ziarenka są tylko w małym stopniu sfermentowane. Dalsze etapy produkcji są już łatwe do odgadnięcia. Takie odchody najpierw trzeba znaleźć i wydobyć z nich ziarna. Bez obaw jednak, są one poddawane bardzo starannemu oczyszczeniu. Ziarna te są następnie palone i mielone. Zupełnie tak samo, jak w przypadku każdej innej kawy.
Powstały nawet legendy na temat luksusowej kawy. Według nich nasz mały smakosz wspina się na kawowca i bacznym okiem przygląda się owocom. Wybiera tylko te największe, odrzucając mniej dorodne. To nie koniec niesamowitych wieści. Kawa po przejściu przez układ pokarmowy cywety ma tracić swój gorzki smak. Jak w takim razie smakuje? Niektórzy wyczuwają w niej bogactwo smaku, a inni są mniej zachwyceni. Zupełnie jak w przypadku np. win. Jednemu nie da się zaprzeczyć. Kawa jest niezwykle gładka i ma konsystencję syropu. Jest gęsta. Rozbieżności dotyczą samych odczuć smakowych. Bogaty smak i aromat z wyczuwalną czekoladą i karmelem czy ziemisty? Zdania są podzielone, ale z całą pewnością jest to smak unikalny i niepowtarzalny.
Czy kawa w kapsułkach jest zdrowa?
Należy z całą pewnością przyznać, że takie rozwiązanie jest wygodne. Przygotowanie kawy jeszcze nigdy nie było tak proste. Jak wiemy z doświadczenia, produkty typu fast i instant nie należą raczej do grupy tych najzdrowszych. Czy z kawą w kapsułkach jest tak samo?Kopi luwak, bo tak brzmi nazwa tej kawy powstała z połączenia dwóch słów. Kopi to po prostu kawa, a luwak, cyweta lub jak kto woli łaskun. Luwak to lokalne określenie tego zwierzęcia między innymi na indonezyjskich wyspach. To przede wszystkim ich ludność zajmuje się zbieraniem odchodów. W mniejszym stopniu praktykuje się to na Filipinach i w Wietnamie. Smutne jest to, że niektórzy posuwają się do nieetycznych metod, bo tak trzeba nazwać łapanie zwierząt, zamykanie ich w klatkach i karmienie na siłę. Nie przynosi to także pożądanych efektów. Wygląda na to, że w legendzie jest ziarno prawdy i tylko cyweta wie jak selekcjonować owoce kawowca. Takie praktyki stosowane są oczywiście ze względu na zwiększenie zysku. W naturalnym środowisku Indonezyjczycy są w stanie znaleźć zaledwie kilkaset odchodów cywety rocznie. Końcowego produktu, jakim są zmielone ziarna, jest jeszcze mniej. Wypada dodać, że na nasz kontynent trafia zaledwie od 50 do 250 kilogramów luksusowej kawy.
Powoduje to, że jest to smakołyk dla wąskiej grupy miłośników kawy, choć na szaleństwo zakupu małej filiżanki naparu za 100 złotych powinien zdecydować się każdy smakosz i osoba uważająca się za fana kawy. Przynajmniej raz w życiu. Kilogram ziaren to już koszt 4 500 złotych.
Piliście?
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!