Wynalazek Niemca sprawia, że picie kawy z fusów nabiera nowego znaczenia
Podoba nam się trend, który zakłada, że w dzisiejszym świecie nic nie może się zmarnować. Niestety do realizacji utopijnej wizji jest jeszcze daleko, wystarczy zapoznać się ze statystykami dotyczącymi ilości wyrzucanej żywności, aby nie mieć co do tego wątpliwości. Jeśli już przy jedzeniu jesteśmy, to czy widzieliście już zastawę, którą można zjeść? Najpierw zjadamy z talerza pyszną zupę, a potem zajmujemy się samym talerzem. Co prawda wynalazku firmy Kaffeeform zjeść nie możemy, ale sam pomysł, aby napić się „małej czarnej” wprost z filiżanki stworzonej z fusów ma w sobie coś przyciągającego.
Takie właśnie naczynia tworzy niemiecka firma Kaffeeform. Technologia nie pozwala jednak tworzyć zastawy z samych tylko fusów. Wysuszone odpadki są łączone z biopolimerem. Dopiero z takiej mieszaniny powstają filiżanki ze spodeczkami. Biopolimer sprawia, że całość jest na tyle wytrzymała, że naczynia można wstawić do zmywarki. Nikogo nie powinno za to zdziwić, że filiżanki pachną kawą. W końcu wiecie już, z jakiego surowca powstają.
Teraz kilka ciekawostek na temat samych fusów. Po zaparzeniu jednej tylko kawy zostaje około dwóch łyżeczek fusów. Pomyślcie sobie teraz, ile każdego dnia na całym świecie parzy się kaw. Statystyki te prezentują się więc imponująco. Część fusów jest wykorzystywana już od dawna. Przetwarza się je w nawóz, który użyźnia glebę. Część ląduje także w produktach kosmetycznych, głównie w maseczkach. Największa jednak część zalega na wysypiskach. Tak przynajmniej było do czasu, aż Julian Lechner nie wpadł na pomysł, aby te odpadki przetworzyć na zastawę stołową.
Niemiec zauważył problem już na studiach. To właśnie wtedy, jak sam relacjonuje, wypijał wraz ze swoimi znajomymi niezliczone ilości kawy. Zwyczaj nakazywał, aby pić ją zarówno przed zajęciami na Uniwersytecie w Bolzano, jak i po nich. Nawet spotkania ze znajomymi w dni wolne odbywały się najczęściej w barach espresso. To właśnie wtedy Lechner zaczął zastanawiać się, co dzieje się z tą całą kawą. Nie mógł się on pogodzić z myślą, że całość trafia po prostu do śmieci. Student zdecydował skonsultować się z wykładowcami i znaleźć sposób na ponowne wykorzystanie fusów. Znalezienie sposobu na to, aby uzyskać z fusów ciało stałe, zajęło jednak wiele kolejnych lat.
źródło: kaffeeform.com
Podczas nich wynalazca podjął wiele prób. Łączył fusy dosłownie ze wszystkim, nawet z cukrem. Rozwiązanie było blisko, ale cukrowe filiżanki rozpuszczały się już po trzecim użyciu. Pomimo wielu nieudanych eksperymentów wynalazca nie zamierzał się poddawać. W końcu wraz z kolegami z niemieckiego instytutu badawczego zaryzykował połączenie fusów z kawy z włóknami drzewnymi, biopolimeru powstałego z celulozy oraz z ligniną i naturalnymi żywicami. To okazało się sukcesem.
Na tyle dużym, że filiżanki i spodeczki firmy Kaffeeform można kupić w kilkunastu sklepach rozsianych w całej Europie. Zainteresowanie produktem jest tak duże, że firma ma problemy z wykonaniem ilości, która zaspokoiłaby popyt. Cały asortyment jest wyprzedawany na bieżąco. Absolutnie nic nie zalega w magazynach ani na sklepowych półkach. Oprócz doskonałego produktu za sukcesem Niemca stoi szeptany marketing. Taki rodzaj reklamy sprawił, że zamówienia na zastawę przychodzą nawet z kawiarni znajdującymi się w Arabii Saudyjskiej. Wśród najważniejszych klientów firma wymienia także Scotia Plaza w Toronto i sklep z pamiątkami w Oslo. Mieści się on w Muzeum Pokojowej Nagrody Nobla.
Jak to w końcu jest – kawa odwadnia organizm, czy nie?
Istnieją aż trzy odpowiedzi na to pytanie. Wszystko bowiem zależy od tego, ile filiżanek naszego ulubionego naparu będziemy pić w ciągu dnia.Skąd firma bierze fusy? Są one dostarczane przez 3 palarnie na terenie Berlina. Wszystkie z nich dostarczają surowiec wprost do siedziby organizacji Mosaik. Pomaga ona małym działalnościom gospodarczym nawiązać współpracę z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie oraz fizycznie. Fusy z kawy są następnie poddawane suszeniu w specjalnym piecu. Następnie surowiec na zastawę jest prasowany i pakowany w paczki, każda o wadze 400 kilogramów. Tak przygotowane jadą do fabryki w Badenii-Wirtembergii. Jak już wiecie, są one mieszane z włóknami pochodzenia naturalnego m.in. z biopolimerami. Ostatni etap produkcyjne zachodzi w Kolonii. To tam materiał poddawany jest topieniu i formowaniu. Gotowe naczynia ładowane są do zużytych opakować po kawie. Tym oraz dostawą do klienta zajmuje się Mosaik.
Zastawa stołowa to dopiero początek pomysłów Niemca. Na liście już teraz widnieją kubki, które można by było zabrać ze sobą w dłuższą podróż. Oczywiście naczynia mają być tworzone z fusów. W dalszej kolejności wynalazca planuje produkcje prześcieradeł oraz mebli, które trafiałyby do restauracji i kawiarni.
Oprócz sklepów stacjonarnych firma prowadzi również sklep internetowy. Pozwala to nam na łatwiejszy zakup flagowego produktu firmy, czyli filiżanki ze spodkiem. Cena najtańszej to niecałe 20 euro. Należy doliczyć do tego jeszcze koszty przesyłki, co sprawia, że jeśli chcielibyśmy pić kawę z filiżanki z fusów, musimy wydać nieco ponad 100 złotych. Wydaje nam się jednak, że jeszcze większą przyjemnością będzie obdarowanie kogoś właśnie takim oryginalnym naczyniem. Koniecznie musi to być miłośnik kawy, taka osoba będzie cieszyć się z naszego prezentu najbardziej. Jeśli natomiast chcecie kupić do swojego domu komplet filiżanek, czekają na Was promocyjne ceny w myśl zasady „więcej za mniej”. Firma przygotowała zestawy po 2, 4 oraz 8 filiżanek.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!